Piotr Kornikowski, stolnik nurski, który miał wielkie zachowanie u ostatniego z Siekierzyńskich i od niego to wszystko directe słyszał, opowiadał, że w familii ich zachowywało się nawet podanie, iż niegdyś tytułu książęcego używali, ale że lapsu temporis, przy rozdrobieniu majątku sami go dobrowolnie porzucili.
Nie ulega zaś najmniejszéj wątpliwości, że w poczcie znakomitych rodzin inter Comites et Barones, zaliczali się już w XIII wieku, jako świadczy akt bolesławski, w którym Comes Sulislaus Szickiera jest wymieniony.
Siekierzyńscy, jakkolwiek im późniéj zubożéć przyszło, pamięć pochodzenia swego pielęgnowali starannie i stosowną dumą wieńczyli skronie. W domu ich widział pan stolnik nurski olbrzymiéj wielkości, mocno zczerniałe arbor genealogiae, na którém z lędźwi leżącego na ręku spartego, w zbroję żelazną okutego i siekierę w ręku piastującego rycerza, wyrastał dąb (symbol długotrwałości) mający na liściach swych imiona wszystkich Siekierzyńskich od owego Sobiesława alias Subislaus’a pochodzących. Byli tam między XI a XIV wiekiem żyjący mężowie wielkiemi godnościami zaszczyceni, takiemi nawet, o których dziś w historyi nie słychać, były koligacye jako konstelacye (wyrażenie pana stolnika, nie moje) świetne, buławy, krzesła, pieczęci, mitry i infuły w niezliczonéj mnogości.
Ale jak to zwykła koléj rzeczy ludzkich, od XIV wieku rodzina ta, dostarczywszy krajowi dosyta mężów godnych i niewiast płodnych, poczęła nachylać się ku upadkowi widocznie, tak iż ani lustr przedziwnych koligacyj, ani wysiłki jéj członków, podnieść jéj pristinam magnitudinem nie mogły (wyrażenie pana stolnika Kornikowskiego). Znali urodzeni Siekierzyńscy instabilitatem fortunae i zwykłe onéj obroty; poddali się woli bożéj, ale niemniéj walczyli o sławy dawnéj utrzymanie. Ehcu! napróżno. Jako z góry staczający się powóz, zrazu powolnie się zsuwa, potém coraz nagléj pędzi, wreszcie gwałtownie lecąc o kamienie się rozbija, tak i wielkość, sława, znaczenie przezacnego domu, z impetem runęły ku nieuchronnéj rzeczy ludzkich kolei. (Zawsze słowa pana stolnika).
Jak gdyby nieprzyjazna fortuna szydzić chciała z upadających, w początku rozrodzili się niezmiernie, zwłaszcza mnogością córek, które substancyą dziedziczną w rozmaite domy świeżo ex obscuritate wyrastające, rozniosły; wreszcie od kilku pokoleń, zeszli na jednę linią i jednego tylko męskiego reprezentanta. Bolało to Siekierzyńskich, ale w chrześcijańskiéj pokorze powtarzali sobie praeterita respicientes i pocieszając się wielkością ubiegłą: — Sit voluntas Tua! I nieboszczyk pan skarbnikowicz czerski, Longim Siekierzyński, mawiał przed stolnikiem nurskim, często tu wspominanym panem
Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/32
Ta strona została uwierzytelniona.