Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/325

Ta strona została uwierzytelniona.

żności, ale bogaty pas, sadzona szabla, kilka chat zagłuszały te podszepty niepotrzebne w zaprzedanym człowieku.
Jeremiasz tak samo przywiązał się do Sapiehów, z tą różnicą, że trochę zarwał jurysty i nie tyle szablą, co statutem dla nich wywijał. Posyłali go do dóbr dla inwentowania i lustracyi, na trybunał dla pilnowania spraw, a co uciułał w tém brzydkiém rzemiośle, to w ich ręce na skrypta poskładał. Zmarł bezpotomnie i familia nie wiem, czy wydźwignęła jego krwawicę, ale jak przyszło, tak poszło... dobrze tak!
Już daléj i nie wiem, co się z Wasylowiczami stało: tu i owdzie słychać o nich, ale to wyrobnicy pracujący na chleb powszedni, a nie ludzie powołani do sterowania, przykładu i przewodniczenia. Charakter rodziny całkiem się w nich zaciera; stają się szlachtą na zagonie, może cnót pełną, ale niknącą mi w tłumie...
Chorążyc, który dotąd przechadzał się, upadł na krzesło kończąc, chwilę zamyślony potrwał i obrócił się znowu do Juliana...
— Rozumiesz mnie teraz — rzekł — jeżeli wierzę w posłannictwo arystokracyi, to z warunkiem poświęcenia bezwzględnego, zupełnego, wierzę w nią jako w sługę czasu i kraju, przewodniczącą do ofiary, jako w kapłanów przyszłości. Jak skoro zabywa misyi swéj, pracuje dla siebie, robi pieniądze lub pieniędzy używa, staje się narością, chorobą, zgnilizną i odpaść musi od ciała społecznego...
Jako ludzie pojedyńczy, potomkowie wielkich rodzin, dla siebie, w swoim kółku mogą być nieposzlakowanéj uczciwości, wielkich cnót domowych, ale nie dosyć na tém; chybiają celu, gdy sobie tylko żyją. Zgnuśnieliśmy i stracili to uczucie potrzeby poświęcenia, które jak gwiazda świeciło niegdyś i na wyżynie trzymało... upadek nieuchronny. Winniśmy, a może i mniéj winni, niż zrazu rozżalone serce przypuszcza; ogólny kierunek ludzkości odbił się i na przedstawicielach... Co dziś zajmuje świat? czém on żyje i dyszy? postępem wedle ciała, dobrym bytem, materyą, pomnożeniem ogólnego dostatku, urojeniem szczęścia na ziemi. Duch zgasł, zapomnieliśmy o duszy, a choć się czasem ktoś zwróci w tę krainę opuszczoną, ducha już nawet pojmuje i sądzi cieleśnie, czyniąc go zależnym od warunków materyalnych... Mówimy tylko o dobrym bycie, o bogactwie, o przemyśle, studyujemy kwestye społeczne ze stanowiska filozofii i ekonomii, a to, czém człowiek podnieść się i istotnie niezależnym uczynić może, odrzuciliśmy na stronę. Stworzono wszystko, co według tych panów stanowi warunek szczęścia, i dziwią się, że niéma skutku. Jest to zupełnie, jakby dziecię zdumiewało się, że koń z papieru wyklejony nie rży i nie prycha...