Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/336

Ta strona została uwierzytelniona.

się przed nim szczerze. Tych kilka słów, z głębi duszy wyrzeczonych, zbliżyły do niéj Aleksego, uniesionego wdzięcznością. On się tak czuł wobec niéj maluczkim, tak był szczęśliwy, gdy mu zwierzając się swych myśli, podawała rękę! tak się czuł dźwigniętym wyżéj przez nią! Każde jéj słowo zobowiązywało go, zachwycało, podnosiło. Anna téż co chwila lepiéj oceniała człowieka, którego powierzchowność przy pierwszém spotkaniu niemiłe na niéj uczyniła wrażenie; starała się wynagrodzić tę omyłkę, a znajdując w nim umysł poważny, czując serce przebijające się w każdém słowie, poufalszą z nim była, niżby krótka dozwalała znajomość, rachowała nań już jak na przyjaciela.
Nie myliła się.
Aleksy był podbity jéj wdziękiem, dobrocią, urokiem, jaki nań rzuciła; cały świat znikał mu z oczu, gdy patrzał na nią, nawet Żerby, nawet więzy, które go tam przykuwały. W Annie uczucie przyjaźni, z jakiém się odzywała, które czuła dla towarzysza Juliana, zrodziło się z potrzeby duszy osamotnionéj; rzadko widywała matkę i zrozumianą przez nią być nie mogła; kochała Juliana, ale on dla niéj był prawie dziecięciem, tak go przywykła pieścić i kryć się przed nim z głębszém uczuciem i mogącą zasmucić go myślą; Pola znowu w żart zawsze wesoły obracała wszystko, żeby się nie wydać ze łzami, których pełną miała duszę... pierwszy więc może Aleksy mógł być dla niéj powiernikiem i przyjacielem...
Jest przytém w ludziach coś, co jednym o drugich powiada, co ich pociąga i zbliża, choć sobie ani sympatyi, ani wstrętu wytłómaczyć nie umieją; jakiś instynkt oznajmuje nam nieprzyjaciela, zwiastuje serce, które naszemu odpowiedziéć może, istotę, któréj pragnąć lub obawiać się mamy. Anna uczuła ten pociąg ku Aleksemu; ale to nie było gwałtowne uczucie ziemskiego pochodzenia, pełne niepokoju, trwogi i zachwytu — była to spokojna, pogodna przyjaźń, na jaką serce jéj tylko zdobyć się mogło. Gdy w Aleksym idealna budziła się, czysta i święta, ale niepohamowana miłość, w niéj potrzeba zwierzenia i podziału wywoływała tylko ciche jakieś przywiązanie braterskie. Są serca, dla których długo lub nazawsze uczucie wyłącznéj, namiętnéj miłości pozostanie tajemnicą. Bóg je stworzył, by świat objęły i ukochały wszystko, i nic z téj drogi sprowadzić ich nie może. Takiém było serce Anny, którego burza namiętności dosiądz i dotknąć nie miała; czekało je przywiązanie łagodne i wielki tylko zawód w przyszłości...
— Julian opisał panu zapewne — mówiła daléj — jakie jest życie nasze... Poczciwy Julek, on się tak dla nas poświęca! Wieś, cisza i ta praca jego nieustanna, a tak niemiła, niestosowna, wycieńczają go i męczą. Ale dla Emila, dla mnie nic go nie kosztu-