Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.

panowie Siekierzyńscy do upadłego, ale siła złego wielu na jednego. Przyszło na to, że pan wojski Celestyn Siekierzyński już tylko na części wsi Siekierzynka gospodarzył, druga wyszła z imienia i, co gorzéj, w podłe ręce. Ożenił się przecie, przestrzegając, jak wszyscy jego antecesorowie, by czystość krwi szlacheckiéj zachować i nie łączyć się — jedno ze starą szlachtą: z ubogą, ale illustrae originis łowczanką Izabelą Żmigrodzką, z któréj jednego tylko zostawił syna, pana skarbnika Sobiesława Zygmunta. Ten także wybierał długo, zanim znalazł sobie życia towarzyszkę, pannę Annę Korczycównę, ubogą téż, ale wielkich cnót i wielkiej niegdy familii matronę, po któréj miał jednego téż syna saepe nominatum skarbnikowicza czerskiego, Longina.
Część wioski Siekierzynka zawsze jeszcze pozostawała w dziedzicznéj dzierżawie rodziny, ale obciążona długami i procesami to o granicę, to o sumy. Oprócz tego, po pradziadzie mieli Siekierzyńscy ciągle popieraną sprawę po trybunałach wznawianą co sesya, o spadek znacznych bardzo dóbr, które była z domu ich wyniosła Agata Siekierzyńska primo voto Kossobudzka, secundo Lędzka, która zmarła sterilis a majętność ta iniquo modo zatachlowana dostała się w ręce Lędzkich i ich spadkobierców. Proces ten, na który się w części panowie Siekierzyńscy stracili i, coraz go popierając a forytując, do ostatka hartowali, trwał już lat przeszło sto, a upaść mu nie dawano, chociaż do czynienia było z możnemi rodzinami. W ostatku pan skarbnikowicz czerski wiedząc dobrze, że po kilkakroć pars adversa czyniła kroki do zgody, któréj dotąd przyjąć nie chciano; a razem rachując się z uszczuploną fortunką, skłonił się do układów, ale Lędzcy teraz ani mówić o nich nie chcieli. To było poniekąd powodem choroby i śmierci skarbnikowicza, który podówczas syna już mając, a przewidując, jak przeciwne zagrażały mu losy, wielce się tém zgryzł, wziął do serca i od téj pory, jak uważano, cherlać i niedomagać zaczął.
Longin Sobiesław Siekierzyński, skarbnikowicz czerski, haeres na Siekierzynku, miał za sobą godną niewiastę, ubogich rodziców, ale starożytnéj szlachty córkę, pannę Kunegundę Pilecką, z familii, która z Jagiellonami jakoby miała nawet koneksyą. Z téj to, jakeśmy mówili, Bóg dał mu syna Tadeusza Sobiesława.
Mieszkali naówczas potomkowie téj przezacnéj rodziny w starym dworze siekierzynieckim, który, jak powiadał mi pan Kornikowski, podpierany, łatany, przybudowywany, podmurowywany, dokrywany, obmazywany, stał już blisko lat dwóchset. Sam téż widziałem go i o wieku jego sądzić mogę: było to domostwo wprawdzie znacznie w ziemię zapadłe tak, że do sieni wchodziło się po dwóch czy trzech stopniach jak do piwnicy; okna jego ledwie na