Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/356

Ta strona została uwierzytelniona.

— To jest, nie ze wszystkiém — rzekł pan Jacek — bo ja... bo ja, widzi pan, za tę cenę ustąpić nie mogę...
— Wszakżem podniósł tenutę!
— Ale to nie dosyć — zawołał Ultajski — ja tak puścić nie będę mógł... słowo onoru, nie będę mógł... pan grosz na groszu zarabiasz...
Aleksy popatrzał mu w oczy, domyślił się wykrętu Ultajskiego, który sądząc, że będzie zmuszony wziąć dzierżawę nie mając kąta, korzystać chciał z tego i drożył się w przekonaniu, że coś utarguje; ruszył ramionami i zimno odparł.
— Nie dam więcéj ani grosza!
— Nie da pan?...
— Nie mogę...
— Ale pan zarabia?
— Bo pracuję — rzekł Aleksy zimno — inaczéj pocóżbym trzymał?
— Zapewne pan wiesz — dodał wyświecając swoje położenie Drabicki — że my się z matką rozdzielamy; prawda, że miałem zamieszkać w pańskiéj części, ale jeśli jéj nie wezmę, to mi kto inny puści i dam sobie rady...
Ultajski się zarumienił, miał jeszcze kroplę wstydu.
— Słowo onoru! — rzekł — słowo onoru, nie wiedziałem... pan może myśli, że ja umyślnie podrożyłem się...
— Ja nic nie myślę — odparł Aleksy — ale proszę pana, żebyś się rozmyślił, bo tenuty nie podniosę i będę sobie szukał dzierżawy gdzieindziéj.
— No! no!... — ściskając go i śmiejąc się, dodał pan Jacek — jakoś to będzie! porozumiemy się... potém.
Szmer w pierwszym pokoju wywołał ich do niego, słychać było wykrzyknik pani Drabickiéj: — A toż znowu co? — i szepty zgromadzonych; widocznie coś zaszło niezwyczajnego. Na progu spotkał się Aleksy z listem, który niosła mu Pałaszka.
— Skąd? — spytał.
— A z Karlina! — odpowiedziała okiem pełném wyrzutu, mierząc go matka — teraz wszystko z Karlina — dodała pocichu.
Aleksy zadrżał i zmieszał się.
— Człowiek o odpowiedź prosi — szepnęła Pałaszka.
— My tu państwu przeszkadzamy — odezwał się pan Mamert, szósty raz biorąc czapkę. — Upadam do nóg, a co się tyczy mojego interesiku, ten jutro...
Tak jakoś jeden za drugim powynosili się szczęśliwie, zamyśleni, mocno znowu listem zainteresowani, przyzostając, zgadując.