Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/398

Ta strona została uwierzytelniona.

i nie miéć na plecach tego ciężaru, jakiém jest do dźwigania wielkie imię podupadłe.
— Mnie się zdaje, że z godnością ubogo je nosić można?
— Z godnością! sposobem Cyncynnata! na rzepie! Wybornie! wejrz w obyczaje dzisiejsze! powiesz mi, czy to podobna... Odważysz się nic a nic nie grać komedyi? włożyć siwy surdut i nie wzdychać po zbytkowych nałogach? Wątpię... Ale masz dwoje do wyboru, albo tę rolę ciężką imienia bez mienia, albo lżejszą perspektywę ożenienia bogatego...
— Za nic! stryju!...
— Jakto? co ci jest?... — spytał prezes spoglądając mu w oczy.
— To przeciw przekonaniu mojemu, to upokarzające... to sprzedaż haniebna!
— Młode pojęcia! młode! Spodziewam się, że Karliński nie jest hołyszem ladajakim i coś téż daje w zamian téj, z którą się ożeni; powtóre, dlaczego przypuszczasz zaraz, że to związek bez przywiązania. A może ci się panna podoba?...
Julian nic nie odpowiedział i tak skończyli rozmowę, która dla obu była nieprzyjemną. Prezes jednak, choć się nie wstrzymał przed synowcem, ukrył doskonale uczucie swoje dla pułkownikowstwa i Anny, śpiewał pochwały Aleksego, cieszył się Emilem i nie pokazał po sobie, że prozaiczna rachuba dla dwojga ukochanych, niesprawiedliwym czyniła go dla trzeciéj wydziedziczonéj istoty...
Późno wieczorem powrócił Aleksy i nie przyszedł do salonu, zawsze obawiając się podziękowań i dając za pozór zajęcia nagłe; prezes nic na to nie rzekł, bo rad był odłożyć dzięki fałszywe, ale pułkownikowa szepnęła coś Julianowi, wyszła z nim potajemnie i wprost udała się do mieszkania Drabickiego; prawdziwe uczucie nie dozwalało jéj oglądać się na przyzwoitość. Zdumiał się Aleksy widząc ją wchodzącą, zmieszał, ale mu nie dała czasu opamiętać się.
— Wróciłeś mi pan dziecię — zawołała z uczuciem — mało jest za to oświadczyć wdzięczność, dałeś mi najszczęśliwszą chwilę w życiu, przyszłam panu powiedziéć i przy Julku się zobowiązać, że odtąd pana jak własne uważam dziecię i po nich pierwszém mieszczę w sercu... Nie wierzyłam w ludzi, dałeś mi pocieszającą tę wiarę; niech ci Bóg ześle szczęście i błogosławieństwo takie, jakiem mnie dziś przez twoje ręce obdarzył!
Wielkie uczucie daje czasem wymowę, daje uroczystą powagę nawet najmniéj w pospolitém życiu do tego usposobionym; piękna, uczuciowa, trochę za młoda na swój wiek, pułkownikowa, w téj