Strona:PL Kraszewski - Powieści szlacheckie.djvu/435

Ta strona została uwierzytelniona.

okiem po bibliotece i gabinecie... nieprawdaż? nie stracilibyśmy czasu...
Julianowi, choć go to męczyło, wszystko było jedno, tu czy gdzieindziéj chwalić i ziewać; prezes przyjął propozycyę i Gerajewicz przez parę pokojów, w których wskazał tylko pro memoria obrazy i otłuczone popiersia, poprowadził na górę.
Biblioteka mieściła się w półokrągłym salonie, w pośrodku którego stół założony był manuskryptami, inkunabułami i próbkami różnych osobliwostek; był nawet kawałek papirusu... W ogólności, znać było w tém człowieka, co zbierał dla fantazyi, ale znał się niewiele i użytku z tego zrobić nie umiał, jak papuga tylko wyuczywszy się, co miał o każdéj powiedziéć rzeczy. Obok istotnie piękknych i ciekawych, były podrabiane, fałszywe, lub niewiedziéć poco wprowadzone tu fraszki.
— Tu! — zawołał z zapałem gospodarz wskazując półki — pod tém popiersiem Beethovena skarby moje, muzyka! Takiéj biblioteki muzycznéj, śmiem sobie pochlebiać, nie mamy w kraju... niech powie Oberhill...
Oberhill był pierwszym skrzypkiem w kwartecie, dyrektorem muzyki w Sytkowie, i zarazem nadleśniczym i buchalterem.
— Począwszy od mistrzów religijnych XV wieku po dzisiejsze czasy, wszystko tu jest... Pan dobrodziéj nie wiesz może — obrócił się do Juliana — że my tu całym domem jesteśmy fanatici per la musica; o mnie samym Lipiński, sławny Karol powiada, że w jego kompozycyach odkrywam, czego on sam nawet się nie domyślał... Uważa pan, co to za powiedzenie! Moja żona gra na rzadkim instrumencie, harmonice szklanéj, ludzie nerwowi mdleją... muzyka aniołów! Zeni, córka moja, przechodzi wszystkich, nawet Liszta na fortepianie; komponuje! improwizuje! Gdyby nie to, że się urodziła milionową, zebrałaby miliony, jak Jenny Lind... jak...
Mówiłby dłużéj o sobie, gdyby wzrok Juliana nie padł przypadkiem na panoplię, na jednéj ze ścian umieszczoną...
— A! to broń wschodnia! jest na co spojrzéć! — zawołał Gerajewicz. — U nas — dodał zaraz powtarzając piosnkę swoję — nikt nic podobnego nie widział, za granicą to osobliwość; na wagę złota płaciłem niemal wszystko. To szabla Tong-King... oprawna tak przepysznie, odznacza się rzezanemi ozdobami... daléj nóż birmański, kriss malajski (osobliwość!), klewan z Jawy, szabla indyjska... kandżar perski, jatagan algierski... Tarcza we środku jest ze skóry jednorożca, zlotem nabijana, dzieło indyjskie! Takiéj panoplii nigdzie pan nie zobaczy!...
Niepodobna było uniknąć regestrów, gdziekolwiek bowiem padło oko, coś szczególnego znalazł do opowiadania pan Gerajewicz, ka-