Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/114

Ta strona została przepisana.

sielskich starostów, gdzie w córce ich, z których starsza poszła za maż za jmp. starostę rahodowieckiego pokochawszy się, ile że ma być i edukacyi, i piękności wielkiéj, miał nalegać na rodziców onéj, aby się z nią ożenił, i gdy założona przez nich kondycya być miała, żeby togo postanowienia nie czynić bez wiadomości i zezwolenia jjww. kijowskich, jmp. starosta bełzki mocno nalegał, żeby to przed czasem dopełnienia tegoż ożenienia mieć w sekrecie, i za usilném wymaganiem rodzice damy podjęli się wyjednać indult, do czego się miała przyczynić Warszawa i poprzedniéj wiedzieć o tym knowanym maryażu, który nastąpił w dzień Ś. Szczepana, i rodzice damy mieli przyrzeczoną z miejsca tego protekcyę utrzymywania validitatis tego małżeństwa. Jakoż po ślubie publicznie rozgłoszono toż ożenienie, i że inpugnata, a ztąd konsekwencya, że rozwód być nie może. Zaszła zaś awantura w dzień popielcowy najazdu i raptus téjże damy miał być z gwałtownością, strzelaniem i kaleczeniem kilku tamże ludzi, a dama porwana w największe mrozy w letniém cale odzieniu i bez futra, a że bardzo delikatnéj konstrukcyi, największa obawa, czyli bądź z przeziębienia nie miała jakiego nieszczęścia, ile śladu nie masz gdzie się podziała. Wojewoda podlaski Gozdzki, wuj rodzony téjże jmp. Komorowskiéj pioruny rzuca na Krystynopol, a generał rossyjski Wejmarn mocno odgraża się, że fałszywie tenże najazd udają, jakoby miał być moskiewski, a obawia, że z nasadzenia i instynktu krystynopolskiego, i że ztąd obelga wojska, ich i saméj najjaśniéjszéj imperatorowéj, co i nieprzyjaciele wojewody kijowskiego bardzo egzagerują (?) i głośno gadają, że gdy sprawiedliwość upadła, i teraz leges silent, należy, ut arma loquantur,