Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/13

Ta strona została przepisana.


I.

Szlachecka równość w dawnéj Polsce, więcéj daleko w prawie zasadniczém niżeli w obyczajach się utrzymywała; mówiono o niéj co chwila, pisano bardzo wiele, przypominano często, odwoływał się do niéj każdy, mając do czynienia z możniejszym bogactwy i wpływami, ale rzadko kto miał na pamięci, gdy szło o zbratanie się z niższym. Prawo w zasadzie uznając szlachtę całą za jedno ciało, rozróżniało wprawdzie wśród stanu rycerskiego starszyznę senatorską, ale znaczenie jéj i powaga powinno się było ograniczać czasem urzędowania, gdy w rzeczy zawsze inaczéj się działo i coś z rodziców spływało na dzieci. „Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie,“ powtarzano z końca w koniec Polski; jednakże ani to było, ani być mogło prawdą. Na chwilę wśród wyborczych zjazdów, gdy większość panów braci potrzeba było sobie pozyskać, gdy szło o szablę i głosy szlacheckie, nieraz panowie odzywali się przyznając do równości, i mieszali popularnie do tłumu zagrodkowéj