Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/133

Ta strona została przepisana.

intryga zwyciężyła w Rzymie, potrafię ją uprzedzić, gdy czas będzie po temu. Teraz zaś proszę waszéj ekscellencyi, żebyś raczyła zapewnić jw. wojewodę (kijowskiego), że ja sam będę prezydowal w sądzie, gdy ta sprawa nadejdzie, i że ją uważam za pewną wygraną dla wielkiego domu Potockich. Raczysz pani także złożyć im uszanowanie od nowego swego proboszcza duklańskiego. Serce mi mówi, że próżnobym tam teraz jechał, i że godni kollatorowie moi wkrótce zapewne zamienią pobyt u stop Karpatów na mieszkanie u brzegów Wisły (to jest przejadą z Dukli do Warszawy). Z twych pięknych rąk pani chcę przyjąć instytucyę kanoniczną na to śliczniuchne (charmant) beneficyum, które cenię wyżéj od wszystkich opactw w świecie i kapeluszów czerwonych... Nigdym nie wątpił, że Rzeczpospolita bliżéj się znajduje gór Karpackich niż Warszawy, to też ile razy levavi oculos meos in montes, unde venit auxilium mihi... (Mowa zdaje się o generalności i konfederacyi). Jest to cytacya nie w miejscu, ale pani dowiedzie przynajmniéj, że się z brewiarzem widuję. Wcale nie myślę sprzeczać się z panią względem tego postanowienia (?). Gotów jestem jako dobry poseł (en bon Nonce) podpisać ją krwią moją. Uwielbiani Rzeczpospolitą waszą (generalność). Jedną ma tylko wadę dla mnie, że za powolnie, za leniwo działa, ale to nie ze wszystkiém może jéj wina. O! jakże mi pilno ujrzeć tę drogą i szanowną Rzeczpospolitą i złożyć jéj cześć moją. Ty pani, jesteś jéj najpiękniejszą ozdobą... Ale otoż pan Drewnowski, który mi pióro z rąk wyrywa... Kończę, z żalom i upewniam panią o najgłębszym szacunku...
Durini, nuncyusz apostolski, proboszcz Dukli.“