rzędną. Najarystokratyczniejsze rodziny stare ustępowały miejsca nowo wyrastającym z nicości. Szlachta drobna, niedawno w łonie braterstwa nic nieznacząca, podnosiła się z kolei do znaczenia i przewagi.
A wszedłszy na scenę, każdy herbowy szlachetka łatwo mógł wyjąć z kieszeni przyczajonych antenatów i kolligatów, bo ich nikomu nie brakło.
W ciągu kilkuset lat zmienia się w ten sposób kilkakroć grono senatorskie starszéj braci, mało kto w niém nie znajdzie przodka lub krewnego; wśród imion starych za każdym razem nowe spotykasz, choć nie każdy z tych nowo zaciężnych umie za sobą w koło magnackie pociągnąć rodzinę. Niektóre imiona raz się ukazują i nikną; inne idą po sobie szeregiem, spadkiem niemal, biorąc krzesła i starostwa. W panegirykach, choćby dla deputatów na trybunały pisanych, łatwo się przekonać, jak każda młoda illustracya, miała w zapasie znakomitych pradziadów i długą prozapię.
Ztąd w XV naprzykład wieku inna wcale jest arystokracya Polski, inna już w XVI, a w XVIII zmieniona i nowemi wcale ubogacona imiony, nieznanemi wprzódy. Niejedna rodzina, która potężną miała przewagę w dziejach pierwotnych, maleje i roztapia się póżniéj w szlacheckim świecie, schodząc na zagon, z którego wyszła; inne niespodzianie jak grzyby z ziemi wyrastają. Kto za Zygmunta III, gdy Żółkiewski wydawał uniwersały, rozkazując chwytać i imać awanturnika i partyzanta Zborowskich Ludwika Poniatowskiego, gdy Krystyna z Duchnik Poniatowska prorokowała we snach magnetycznych protestanckim marzycielom, domyślać się mógł, że z téj
Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/15
Ta strona została przepisana.