opisywać. Protestuję tylko przed jw. panem honorem i sumieniem, że syn jego jest niewinien, a jeśli się nie ekskuzował w porze, gdy go obwiniono, że pisał sekretnie do p. Komorowskiéj, moja w tém wina, bom nie sądził potrzebném pokazywać mu listu jw. pana, wiedząc, że rzecz była fałszywa, i chcąc mu niepotrzebnego strapienia oszczędzić. Nadto przywiązany jest do osoby jw. pana i zbyt pamięta o świętości danego słowa i przysiędze, którą złożył, aby znów nowych stać się strapień przyczyną i niegodnym dobroci jwp., zawodząc ufność jego.
„Niech się więc jw. pan uspokoi i nie[1] wierzy wszystkiemu, co tam gadają niekorzystnego o nas; chciéj ufać, że pracujemy razem, aby zasłużyć na jego łaskę i protekcyę. Proszę mi przebaczyć, że tak piszę: czynię to, aby zmniejszyć list, nie chcąc tracić czasu, i co prędzéj go uspokoić. Czekam rozkazów, czy mam wysłać ks. Wolfa? Racz nie uchylać swéj protekcyi, najpoddańszemu słudze.
C. B.“
Widzimy co tu hałasu narobiła jedna ploteczka kasztelanowéj inowrocławskiéj, i powiastka, jakoby w czasie kwarantanny we Fryczce, udając się na Spiż, Szczęsny karteczkę ołówkiem napisaną do pani Komorowskiéj komuś przez nią wysłanemu oknem wyrzucił. Strach, jaki wzbudzało samo posądzenie o taki kryminał w ks. Wolfie, Brühlu i synie, maluje list poprzedzający, przysięgi, zaręczania i gotowość jechania do Krystynopola dla uniewinienia się, a najlepiéj współczesne z poprzedzającém pismo Szczęsnego, wyprawione ze Zborowa:
- ↑ Brak części słowa; najbardziej prawdopodobne uzupełnienie dodane w szarym kolorze.