klęć najstraszniejszych, nieprzekonywujący wcale o niewinności starosty.
Listy Komorowskich, które, jakeśmy wyżéj powiedzieli, oddane zostały do rąk Brühla, plotka zrobiona przez panią Moszczeńską, wieści o panu Horochu i małym owym człowieku, stały się powodem tego zamieszania, które wojewoda tak wziął do serca, i gwałtownie nastąpił na syna, na ks. Wolfa i generała Brühla. Trudno przypuścić w Szczęsnym takie zobojętnienie dla Komorowskich, taką wzgardę, jaką wyraża w swym liście, gdy późniéj uczucie przywiązania i pamiątkę pierwszéj żony do śmierci zachował; ale też nie można przypuścić, by się pod okiem towarzyszów, w obawie ojca ośmielił pisać do pani Komorowskiéj... Któż to wie zresztą?
Protestacye i zaklęcia niewiele tam ważą, gdzie taki strach i ucisk panuje, a nieustanne obawy i groźby do ciągłego udawania i kłamstwa zmuszają.
List jednocześnie do siostry w Krystynopolu bawiącéj pisany, także nic nie dowodzi; mieścimy go tu wszakże, jako z innych względów dobrze malujący stanowisko osób w téj rodzinie, oraz uczucia prawdziwe czy przybrane Szczęsnego, jakie wyraża...
Oznaczone cudzysłowem miejsca tłómaczymy z francuzkiego.
„D. 13 Jul. 1771. Zborów.
„Nie przestaję cię kochana siostruniu dręczyć obrazem cierpień moich; znasz je aż nadto, znasz serce moje zdolne doznać pożerających boleści, przyznaję, to jedna z najgłębiéj wkorzenionych wad moich. Przyznaj kochania siostruniu, jeżeli nie mam przyczyny być zmartwionym: nie miałem już dawno żadnéj wiadomości o zdrowiu najukochańszych rodziców na-
Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/162
Ta strona została przepisana.