Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/163

Ta strona została przepisana.

szych — „znam cierpienia, jakich się dla nich słałem przyczyną,“ sam sobą się dręczę, przeszywają mnie niezliczonemi baśniami, które ludzie źli i zawzięci rozsiewać usiłują dla uczynienia mi tyle złego ile możności, cieszę ja się wprawdzie tą obietnicą, którą nasz najukochańszy ojciec mi dał, darowania i zapomnienia mojéj winy, lecz te bajki, o których wspominam — „są aż nadto zdolne przyczynić niepokoju i strapienia temu kochanemu ojcu i złe mu dać wyobrażenie o postępowaniu mojém i o charakterze; ludzie tego kalibru“ usiłują wszelkiemi sposobami rozgłaszać, że ja jestem nieukontentowany z woli ojca naszego, „i że trwam w mojém szaleństwie (folie)“ i to jest, co przez niezliczony gmin niepoczciwych bajek, które na głowę komponują, próbować chcą, ale ja biorę Boga na świadectwo, który wszystkie skrytości serca widzi — „jeżeli mam inną wolę nad wolę ojca kochanego“ i jeżeli jakie insze mam życzenia, tylko żebym mógł wymazać ze wszystkich pamięci „mój błąd i obłąkanie moje, a razem z mojéj wymazać także.“ — Wina moja nadto wielka była, ażebym ją jeszcze powiększał, i umartwienie, któregom był przyczyną najlepszemu z ojców na świecie, jest nadto wielkie, ażebym mu jeszcze najmniejsze chciał dać nieukontentowanie — „aż nadto mnie trapi, żem to śmiał uczynić“ — a tak kochana siostrzyczko teraz to dobrze poznaję, jak prawdziwe jest to przysłowie: Polak mądry po szkodzie. Prawdziwie kochana siostro! wielce mnie to kosztowało, żem się stał rozsądniejszym; jak kosztowało wiele, byłaś togo świadkiem; kosztuje mnie to dziś jeszcze i może długo jeszcze kosztować będzie, bo sobie przebaczyć nie mogę, żem był przyczyną tyla umartwienia naju-