(Michał Suffczyński??), że Franciszek Potocki, wojewodzic poznański, chorujący w Warszawie ozdrowiał, gdy tymczasem d. 18 paźdz. umarł z choroby płuc, i oprócz działu z jego spadku zapisał dzieciom jw. krajczego koron. półtora miliona, lokując je do ich wzrostu na dobrach Wincentego wojewodzica poznańskiego; temuż Wincentemu zapisał siedm kroć, Popielowi i innym sługom swoim różne summy... Gadano, że jakaś baronessa, dawniéj przyjaciółka starosty śniatyńskiego, przybyła upominając się u braci jego o piętnaście tysięcy dukatów, które jéj miał być winien, a p. Benoit popierał pretensyę.
Brat zmarłego Franciszka Wincenty, starał się o księżniczkę Aleksandrę Lubomirską, marszałkównę koronną... daléj pani Kossakowska, kasztelanowa kamieńska dla Jana Potockiego generałowicza artylleryi lit., synowca swego najmłodszego, kupić miała u krajczego Potockiego krajczego koronnego trzy klucze: stanisławowski, tymieniecki i łysiecki w ziemi Halickiéj... Mówiono jeszcze, że Branicki łowczy koronny od Bielska dywizyi konfederatów z Częstochowy ciągnącéj, drogę zachodził...
Nieco póżniéj, szeptano i pisano, że kasztelania krakowska dostać się miała księciu wojewodzie ruskiemu, województwo ruskie ks. Adamowi, buława koronna księciu podkomorzemu koronnemu, a 27 października ks. stolnik litewski z jw. wojewodą pomorskim (Flemingiem??) o wyraz „Polak” pokłócili się dość szpetnie...
Takie tedy wieści i ploteczki roznosiły ówczesne gazetki po kraju... a było się czasem czém bawić, i nad czém zaboleć, i z czego się rozśmiać...