skiego, który duszą i sercem był z Gozdzkimi i Komorowskimi przeciwko Potockim:
„Pozwolisz mi jwpd. wyrazić się względem interesu jw. wojewody kijowskiego, brata mego, który na ręce moje list przesiał, a że ten interes tu był powinien być kończony, wedle prawa loci ordinarii, zdał ten interes jw. wojewoda na mnie, abym starania przykładała do przyśpieszenia przez łaskę i sprawiedliwość jw. księdza biskupa chełmskiego, czego żądałam jako tu przytomna. Gdy zaś przyszła sprawa do sądów w pierwszéj instancyi, jwp. Komorowski zebrał się na konferencyę, a na drugiéj kadencyi z konferencyi pokazał rzymski rozkaz, aby odesłać tę sprawę do Rzymu. Rozumiem, że jw. pan, jako biskup poznański, tak i wszyscy w téj powadze będący, powinni się nie dla interesu Potockiego z Komorowskimi, ale dla swojéj powagi utrzymywać, iż nigdy nic było praktyki, aby w pierwszéj instancyi tamować miał Rzym komu sprawiedliwość. Wszak niejedna (uczy) praktyka, że gdy kto pretendował w takich okazyach minąć locum ordinarium, zawsze wracała się sprawa nazad do biskupa. Nie wiem zkądby znalazł imp. Komorowski kredyt w Rzymie, aby niepraktykowane remedya wyjednywał, chyba za usilném wymaganiem jw. Antyczego, który, jak mówią, należy do polskich interesów. Téj to tedy łaski jw. pana potrzeba, abyś jwp. Antyczemu przełożył, aby remedyów na zwłokę interesów nie wyrabiał, któréj zamiast sprawiedliwości, bardziéj podobno jwp. Komorowski pragnie, zadufany będąc latami i słabemi siłami jw. wojewody, któremu przez zadawanie niepraktykowane, wiele w zdrowiu, a całemu naszemu
Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/188
Ta strona została przepisana.