Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/190

Ta strona została przepisana.

w jego kancellaryi, tu okazał dosyć do pióra zdolności, umysł otwarty i przebiegły. Załuski w czasie bezkrólewia miał go prymasowi Łubieńskiemu zarekomendować, ten mianował go swoim audytorem, i często do porady w wielu zawiłych sprawach używał. Młodziejowski miał być użyty za pośrednika do pozyskania prymasa Łubieńskiego na stronę Czartoryskich w czasie elekcyi, to go zbliżyło do „familii” i utorowało drogę do podkanclerstwa. Że w czasie elekcyi Poniatowskiego istotnie czynną już odgrywał rolę, poświadczają współczesne korrespondencye; pisano, że on wstrzymał wyjście z kraju wojsk cudzoziemskich, uznając ich przytomność za potrzebną. List jeden wspomina, że miała być wysztychowana karykatura wyobrażająca prymasa Łubieńskiego klęczącego i modlącego się z podniesionemi rękami, a obok Młodziejowskiego z tłumem ludzi niosącym worki pieniędzy i podpisem: Quid mihi vultis dare, et ego vobis tradam eum. Była to niby modlitwa w Ogrojcu i Judaszowskie sprzedanie. Po śmierci ks. Teodora Czartoryskiego wziął biskupstwo poznańskie, a późniéj, pisze Anonim, i nowo erygowane warszawskie. Po Zamojskim, który złożył wielką pieczęć koronną w r. 1767, dał ją król Młodziejowskiemu, który duszą i ciałem był jego stronnikiem. Wymowny, przebiegły, chytry, umiejący się pohamować i nie wydać z myślą, dosyć chciwy i interesowny, Młodziejowski nie miał szacunku u ludzi, ani też nań pracował; pobożność jego również była podejrzana, jak przywiązanie do kraju; przyjaciel księcia podskarbiego podzielał jego sposób życia, należał do loży massońskiéj, do namiętnych graczów i galantów, wcale się z tém nie tając nawet. Wpływ i obyczaje wieku są jedyną jego obroną, słabość uniewin-