Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/200

Ta strona została przepisana.

wystawić, jak ich przestraszył i rozgniewał, dowodząc, że Komorowscy poparci w Rzymie przez rezydenta polskiego p. Antici’ego, w Polsce przez Młodziejowskiego i p. Gigoti’ego, przy swojém utrzymać się potrafią. Młodziejowski, chociaż się starał zapewne o powołanie sprawy z chełmskiego konsystorza do Rzymu, zawsze homo duplex, udał, że go równie jak biskupa chełmskiego, mocno obeszła ta sentencya rzymska. Ale Potoccy znali go dobrze, posądzając go nawet, że on Komorowskim doradził nie mieszkać na wsi, ale w Warszawie, aby dobitniéj okazać obawę nowego napadu i gwałtu. O dekrecie zawiadomiono zaraz i kasztelanową kamińską, która w swoją opiekę proces wzięła, a tak pisała do wojewody:
„Jw. serdecznie kochany m. d.
„Interes w sądach bisk. chełmskiego, na czém stanął już jwd. być musi wiadomo, ponieważ impan regent przez pocztę kommunikował. Rezydencya impp. Komorowskich tu w Warszawie, jest z porady jw. kanclerza, aby okazywała niebezpieczeństwo mieszkania w domu, a przy téj okazyi, aby konsylia i rady tak z jw. ks. kanclerzem, jako z ks. Ghidżotym były częstsze, na wywijanie się w tym interesie. Jw. biskup chełmski pokazuje się srodze żałosny, iż p. Komorowski skarżył się przez memoryał w Rzymie, a że daleko Rzym, nie miał mu kto zaraz odpowiedzieć. Jw. biskup chełmski oświadcza się, iż przez wszelkie sposoby chce dowodzić imp. Komorowskiemu, iż samym fałszem napełnił memoryał; temu trzeba wierzyć, iż kochając honor i znając prawo duchowne, potrafi się wytłómaczyć, zwłaszcza że w pierwszéj instancyi Rzym nietylko nie wdawał się zakazując, aby była sprawa sądzona, ale nakazywał zawsze są-