Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/21

Ta strona została przepisana.

nia wielkich jakie im dawali Turcy, Stanisław, Feliks, Mikołaj, Jędrzéj, Józef wreszcie, pokrewniając się z najznaczniejszemi domami w Polsce, rosnąc powoli w bogactwa niezmierne, w znaczenie, rozprzestrzeniając swe wpływy, niezmiennie trzymając się dworu królów i strony rządowéj, przeciw któréj aż do Poniatowskiego prawie nie widzimy ich w oppozycyi nigdy. Ale od Rewery, do ostatnich, których wymieniliśmy, w charakterach tych zawsze jeszcze wielkich i wspaniałych postaci, jest różnica wielka. Wpół żołnierze jeszcze, ale już na pół dworacy, wychowani z cudzoziemska, ciągle obcujący z królami i książęty, z którymi na równi stawi ich majątek i imię głośne, Potoccy podnosząc się w majętności i przewagę, licząc się do pierwszych w państwie rodzin, przybierają coraz wyrazistsze cechy dyplomatów, dworaków. Ze szlachty rycerskiéj, jaką byli w początku, stają się panami; z hetmanów mężnych, politykami przebiegłymi.
Wszakże wszystko to jeszcze figury majestatyczne, wielkiego uroku, synowie kraju wylani na jego usługi, wierne i gorliwe dzieci Kościoła, których ręką dźwiga się mnóztwo świątyń i klasztorów, których kosztem wznoszą się mnogie twierdze i szańce.
Nieprzerwane prawie powodzenie rodziny, którą każdy dzień wyżéj podnosił, pomnażając jéj mienie i zasługi, niewychodzące z niéj buławy i najwyższe dygnitarstwa koronne, ogromne dobra, któremi władała, niewyczerpane bogactwa przysporzone gospodarnością — musiały wreszcie wzbić w dumę, która jest pierwszym stopniem ruiny moralnéj, wiodącéj za sobą niechybnie i materyalny upadek. Pod koniec XVII i XVIII wieku Potoccy dotąd bez żadnego ty-