Ze wszystkich tu przytoczonych pierwszy to list człowieka uczciwego, prawdziwie kapłańskim napisany duchem; dziwnym trafem jest to właśnie pismo tak osławionego zakonu członka, Jezuity! Jeden ks. Kaniowski jasno widzi w téj sprawie, jéj nieprawość, nieprzyzwoitość, i radzi śmiało rozdwojone małżeństwo na nowo połączyć. Sumienie mu nic dozwala powiedzieć inaczéj, stara się dowieść szczerze i bez pochlebstw, że ani słuszności, ani prawa nie mogą mieć za sobą Potoccy.
Wystawmy sobie oburzenie kasztelanowéj kamińskiéj i gniew wojewody, gdy go list ten przez siostrę przesłany doszedł! Niepodobna wszakże było okazać resentymentu księdzu, który po sobie miał Sobór Trydencki, miłość swą i poszanowanie dla domu Potockich i kapłańskie stanowisko, wyżéj go stawiące nad wszelkie względy światowe. Znać z pisma i wyrazów ks. Kaznowskiego, że choć wieść o zabójstwie od roku blizko krążyła po kraju, nikt jéj nie śmiał zarzucać Potockim, sądzono zawsze nie dopuszczając występku takiego, że Gertrudę trzymano gdzieś zamkniętą en charte privée, póki rozwód nie stanie. Takie były najpowszechniejsze mniemania; nie chciano wierzyć zabójstwu, w którém najmniejszy udział hańbiłby tak wielkiego pana i senatora Rzpltéj. Może litość nad jego starością zgryzotami zatrutą, wstrzymała i proces, i rozgłaszanie zbrodni. Śmierć wojewodziny, osierocenie, choroba, myśl, że wkrótce i wojewoda umrzeć może, powściągały nawet nieprzyjaciół.
Niewątpliwém jest jednakże, iż w kwietniu 1771 roku o utopieniu już wiedziano w kraju, i gadano powszechnie.
Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/218
Ta strona została przepisana.