Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/221

Ta strona została przepisana.

na umyślnie z niemi sztafeta do Rzymu, czy nie wyszła z miejsca czy nie doszła do stolicy, i zginęła gdzieś w drodze bez wieści. Co się z nią stało nie wiadomo. Troskliwa o to p. Kossakowska pisała do Wojewody:
„Jw. serdecznie kochany m. d.!
„Odebrawszy ekspedycyę z Rzymu, nie ruszyłam sztafety, bo jak poznałam, żebym niebardzo pewna była dojścia, gdybym wielką plikę przyłączyła, z jednym listem przecięż jest pewność posłać. Ekspedycya jest arcy krótka, że sztafeta nie doszła, a jak ja miarkuję, to i ztąd niewysłana była, respons zaś na ten list, który późniéj pisałam przez ręce pewnego duchownego, doszedł mnie, przez którego ja znowu odezwę się do téj osoby, ale po responsie do mnie. Assekurowaćbym jwpd. mogła, że ten człowiek (ks. Kaznowski?) jest odemnie posądzony, że jest przyjacielem tamtéj strony, bo takie rzeczy pisze, co wcale do niego nie należą, refleksye swoje podaje, bez których i jwpd., i ja, obeszlibyśmy się. Jmks. biskup chełmski po kilkakrotnie żądał odemnie wiadomości ze strony, czyli doszła sztafeta, gdy zaś ja tę wiadomość odebrałam, mówiłam z ks. nuncyuszem, gdy tu był u mnie. Mówił mi, żeby imks. biskup chełmski wiedział o tém, że jego respons nie doszedł; trzeba, aby powtórzył. Ja tedy imks. biskupowi doniosłam o tém, któremum listu nie pokazywała, lecz dał mi wiarę, i zaraz odjechawszy do siebie, z wyrażeniem do kongregacyi, iż dał respons, a że ma wiadomość, iż nie doszedł, i zaczém powtarza użalenia swoje i eksplikuje, iż fałszywe memoryały na niego podane, i oddając to względom prześwietnéj kongregacyi użalania swoje... Ta ekspedycya jest zupełnie potrzebna,