Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/265

Ta strona została przepisana.

„Na sejmie ani w delegacyach o interesie Komorowskich nie będzie żadnéj wzmianki, jest tu na to pilność, a w sprawie rozwodowéj dzisiaj dopiero pozwy od starosty bełzkiego przeciwko Komorowskim do sądu biskupiego są wydane. Sprawa jednak nie prędzéj niż za sześć niedziel przypadnie.” — „O wiolencye zaś, dodaje tenże (późniéj d. 26 maja), i najazdy, dawniéj rozsiane i teraz rozsiewane, imp. Komorowski ani we Lwowie, ani tu żadnego nie czynił kroku, podobno wszystko to co zmyślano, nie jest do prawdy przynajmniéj podobne. Na delegacyi i sejmie żadnéj o tém nie będzie wzmianki, — powtarza, — jest o to staranie.“
Jakoż pilnowano się dobrze, a Komorowscy nie śpieszyli chcąc wyczerpać środki łagodne, stronnictwo zaś królewskie, które wszelkiemi sposoby Potockich ku sobie pociągnąć usiłowało, a teraz Szczęsnego postrachem i miłością przygarniało, dało mu do zrozumienia, że się powinien, choćby dla utrzymania przy majętnościach i ocalenia ojca, cokolwiek mu akkomodować.
W czerwcu tegoż roku (1773) rozpatrzono się nie wiem z czyjéj naprawy, że Umańszczyzna nie była dziedziczną Potockich, ale niby królewszczyzną, i zaraz podzielono ją między faworytów:
„Na dobra dziedziczne jw. starosty bełzkiego w województwie bracławskiém i kijowskiém będące, pisze Cetner, król podawał przywileje jw. Stępkowskiemu kasztelanowi kijowskiemu, Moszyńskiemu stolikowi koronnemu i Wieczfińskiemu podsędkowi kijowskiemu; ale ten przywiléj, dodaje korrespondent, w sądzie przyzwoitym będzie skassowan, nawet z komissyi skarbowéj listy podawcze nie będą wydane.“