Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/270

Ta strona została przepisana.

sławowa dał gospodarzowi 2000 złotych reńskich na reparacyę gospody, a kasztelanowa idąc za jego przykładem, darowała Żydowi materyał na nową budowę. Żyd naturalnie pobudował się jak najporządniéj, a na froncie położył napis świadczący o bytności cesarza Józefa II.
Anegdotę tę przywodzi Anonim; współczesne jednak korrespondecye nie trzy dni, jak on utrzymuje, ale nad godzin kilkanaście w Stanisławowie pobytu cesarskiego nie przedłużają. Przybył tu 6 sierpnia o godzinie 4 z południa i zaraz usiadł do stołu, o piątéj godzinie obszedł i obejrzał fortecę, a późniéj udał się do gospodyni, u któréj zabawił trzy godziny na rozmowie. Nie przyjąwszy mieszkania w pałacu, przenocował w karczmie przy Tyśmienickiéj bramie i siódmego udał się w dalszą podróż do Śniatynia.
We Lwowie z uśmiechem odpowiedział witającéj go deputacyi mieszczan, którzy już homagium składać byli gotowi.
— Mości panowie, poczekajcie, nie wiecie jeszcze czyi jesteście.
Późniéj nieco cesarz Józef był i w Krakowie, gdzie na niego biskup Sołtyk oczekiwał. Ta bytność choć biskup miał szczęście witać najj. pana w katedralnym kościele i oprowadzać go po nim, choć potém otrzymał półgodzinną sam na sam audyencyę, przykre jakieś wrażenie zostawiła w umyśle Sołtyka.
Zawczasu już nieprzyjaźni wnosili, że go cesarz wcale przyjąć nie zechce, nie tak się jednak stało; niewiadomo jaka była rozmowa, ale po tém widzeniu się z Józefem IIgim, Sołtyk nagle i dziwnie się odmienił, tryb życia inaczéj urządził, zachorzał, zamknął się w domu niedostępnie, fabryki rozpoczęte porzucił