Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/273

Ta strona została przepisana.

naszego pana tu rzucają komu się ma dostać: czyli księztwu marszałkowstwu koronnym, czyli też Zamojskim ordynatom?... Sprawę rozwodową koniecznie popierać będzie jw. starosta...
„Jw. starosta bełzki ztąd powróciwszy, na Ukrainę wybiera się.“
P. Wyczółkowski widać już ze zwyczaju i potrzeby oświadczeń i przymilań, kończąc ten list do kollegi i przyjaciela, któremu gospodarstwo swe w Ryżawce poleca, tak się podpisuje znowu: — „szczerze, na zawsze przywiązanym i kochającym bratem i najniższym sługą.“
Taka to już widać była natura, że dużo słów i oświadczeń dla uspokojenia serca potrzebował.
Nowy tu widzimy rozpoczynający się dramat starań i zabiegów o bogatego dziedzica Tulczyna i Molowa... ale z niego wyłączyć potrzeba Zamojskich, do których on się sam garnął, a oni go wcale nie łapali, i owszem zdawali się bardzo zimno grzeczności jego przyjmować. Wkrótce też zaprzestano nawet mówić o jego staraniu o ordynatównę Zamojską, a walka rozpoczęła się między domami Lubomirskich i księcia ex-podkomorzego, wyrywającemi go sobie. Z obu stron, gdyby się ożenił, ofiarowano mu silną pomoc do ukończenia procesu, którą z dala i bezwarunkowo dawał mu skuteczna Mniszech... Kasztelan krakowski choć milczał, mógł mieć na myśli, że panna Józefa z Dukli w przyszłości i starostwem białocerkiewskiém (Mniszech je trzymał jeszcze) zwabić może młodzika... Szczęsny tymczasem dawał wszystkim nadzieję, kręcił się, głowę prawie tracił, i opasany intrygami nie umiał się z nich otrząsnąć.