Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/288

Ta strona została przepisana.

dartéj córki wyjedna korzyść. Takie skutki świętéj sprawiedliwości chcąc pozyskać, manifestuję się przeciwko zwyż wytkniętym niemniéj osobom niegdy jw. Franciszkowi Potockiemu, wojewodzie kijowskiemu radą, pomocą służącym, z imion i przezwisk teraz mi wyrażonym, wyrazić się jednak w czasie swoim mającym i powinnym, o wzgardę równości i chęć jéj poniżenia wyraźnie okazaną, o gwałtowny domu mojego przez ludzi nasłany umyślnie najazd i najniegodziwsze w nim następstwa na życie nasze, bicia i skaleczenia urodzonego Trzaskowskiego, oraz służących nam ludzi wykonane postępki, o porwanie, uwięzienie i dotąd bez wiadomości nawet czy żyje, ukochanéj nam córki ukrycie, o niesłuszne i fałszywe żadnéj skazie niepodległéj sławy naszéj oczernienie wyżéj wyrażonym manifestem, czego wszystkiego oczewiście dowodzić ofiaruję się.
Jakób hrabia Komorowski, kasztelan santocki, now. podlis. starosta manu propria X in parafa copia perrexit et manu sua subseribit.“
Na ten akt wytaczający sprawę, potrzeba było odpowiedzi. Szczęsny stawał w bardzo przykrém położeniu: musiał w imię rodziny całéj poślubić sprawę imienia i pamięci ojca broniąc, protestować przeciw własnym czynnościom — uniewinniając się — potępiać.
Szczęściem lekki charakter i gorączka młodości nie dawały mu dojrzeć całego ciężaru położenia, ani go surowiéj ocenić. Wyręczano go, nabesztywano, robione z nim, co chciano.
Remanifest ten z dobrego warsztatu, jak pisze Wiażewicz, mógł się podobać Potockim, zaboleć Komorowskich i ks. kanclerza, ale w opinii publicznéj nie jednał szacunku Szczęsnemu. Ugodą kończąc