Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/290

Ta strona została przepisana.

wszechna nieszczęśliwość i rozrzucone po całym kraju różnego gatunku klęski zatamowawszy w całéj prawie ojczyźnie wszelki sprawiedliwości kurs, wstrzymały ukrzywdzonych od zanoszenia skarg bezskutecznych, chociaż w nieznośnym ucisku. To prawda, że niektóre jurysdykcye zatamowane i niejako zawieszone były, ale sądy tak ziemskie jako i grodzki lwowski (do których jurysdykcyi wieś Nowosiołki miejsce mniemanéj gwałtowności należała) w czasach przez prawo wyznaczonych zawsze odprawowały się, na których sprawiedliwość mogła mieć swoje uskutecznienie: niechże więc cały naród sądzi niesłychaną śmiałość niedbalstwa tego wymyślonemi i fałszywemi wymówkami ufarbowaną, niedbalstwa o własną córkę, godną ze wszelkich miar starania ojcowskiego. Niech sądzi tenże naród cały, niech sądzą nietylko szlachetni w kraju naszym obywatele, ale wszyscy na świecie rozsądni ludzie, jeżeli ta rodziców niestaranność nie podlega słusznemu podejrzeniu? Niech sądzi potém świat cały, jeżeli przytém o własnéj córce zapomnieniu, można mi tęż sama zadawać przywarę, którą ja sam pierwszy, ale nie jeden w osobach rodziców strofowałem, i do dziś dnia strofuję; tenże sam czas, który jw. Komorowski kaszt. santocki tracił na prywatne w prywatnych domach użalenie, na rozsiewanie nieprzyzwoitych bajek, na podawanie do fałszywych gazet fałszywszych jeszcze punktów, ten sam święty, że tak rzekę, czas powinienby obrócić na odkrycie ludzi podejrzanych, na ściganie krzywdy i krzywdzących. Ale kogo wtenczas miał jw. Komorowski k. s. w podejrzeniu? zaiste nie ojca mego (tu dodano słów kilka, a daléj to co następuje opuszczono aż do znaku). Można w téj mierze wierzyć li-