Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/30

Ta strona została przepisana.

wozów, i pieszo szli w pokorze do drzwi pałacowych. Żołnierze w bramie straż trzymający nie puściliby powozu; jedne tylko damy miały pozwolenie zajeżdżać przed pałac, ale powóz natychmiast nazad za bramę wychodził, aby nie kalał podwórca pańskiego.




V.

Chrząszczewski, w niewydanych[1] pamiętnikach swoich powiada, jakim sposobem Franciszek Salezy otrzymał od stryja Stanisława wojewody, bełzkiego, ogromne dobra umańskie i tartakowskie; jest to rys tak charakterystyczny, że nie możemy go tutaj pominąć.

Stanisław Potocki, wojewoda bełzki, syn Feliksa, najprzód łowczy, potém strażnik litewski, marszałek trybunału, trochę żołnierz, bo pod Kowalowem przeciwko Sasom mężnie stawał, Umań miał darem otrzymać od Morsztynowéj z domu Potockiéj; a że potomka płci męzkiéj nie miał i nie wiedział co komu zostawić, chciał jednemu z familii w całości te dobra przekazać, mając widać na myśli Franciszka Salezego. Ale w téj chwili właśnie, gdy projekt ten osnuł sobie, Franciszek powracał z podróży do Petersburga, gdzie za panowania cesarzowéj Anny udał się przez ciekawość, i z wielkiemi honorami, prawie jak powinowaty był przyjmowany, a wrócił przebrany po francuzku. Stary wojewoda bełzki gdy to zobaczył,

  1. W części wydrukowaliśmy je tylko przy Ochockim.