składu, czekając na powrot posłańca, czego podobno pan Rewitzki wymagał.
Spodziewano się (4 listopada), że nim komissyi zasiadać przyjdzie, wszystko za staraniem posła spełznie; sam starosta znowu się obiecywał do Warszawy. Krok ten nowy wszakże najgorzéj był doradzony. Pergen gub. Galicyi, skłoniony przez panią Kossakowską, napisał do Rewitzkiego w sprawie téj, że ją do sądów lwowskich ekscypują; dość tego było na chwilę, aby zbałamucić i zmitrężyć, ale gdy się lepiéj rozpatrzył kanclerz koronny, z kroku tego ukuł nowy zarzut przeciw Potockiemu. Schwycono list gubernatora Pergena, z którego widać było, że się do niego Potocki udawał, kopię jego senatorowie i posłowie podpisali w liczbie ośmiu, oblatując w metryce koronnéj, i zaczęto się odzywać, czyniąc z tego nową sprawę, zadając już crimen status Potockiemu, jako udającemu się pod protekcyę obcéj potencyi obywatelowi i urzędnikowi polskiemu, przeciw prawom Rzeczypospolitéj. Kanclerz otwarcie z tego czynił crimen status, za nim na toż wszyscy inni senatorowie pisać się poczęli, „nieradzi ze spełzłego żniwa,“ dodaje nasz korespondent.
Otrzymany więc dekret we Lwowie w sprawie z Komorowskim agnitionis fori i kondemnatę post recessum, chociaż niby korzystne Potockim, razem z całym planem przenoszenia procesu do Galicyi potrzeba było w kąt rzucić, gdy tak groźną postać przybrała ucieczka do Lwowa i wywijanie się z pod prawa polskiego.
Pomimo starań, interes cały uparcie z obu stron popierany coraz Potockich więcéj niepokoił. Starosta bełzki musiał znowu jechać do Warszawy (listopad),
Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/301
Ta strona została przepisana.