„Wojewodzianki kijowskiéj już nie zastałem; 22 tego miesiąca wyjechała z księżną do Równego z wielkim całego rodzeństwa żalem, lamentami i nie bez małéj lez powodzi. To się niedobrze stało, que cette histoire éclatât si tôt et si publiquement, il fallait employer du mystère et du secret, com nie utaił tu powiedzieć i przełożyć. Konsekwencye niebardzo pomyślne, pozwolić w cudzy dom tak wielki skarb, mówić można. Nie przepomniałem i to otworzyć, że kiedy wojewodzianka kijowska mogła tu wolność swojéj woli i sentymentu malgré tout oświadczyć, że trzeba się obawiać, aby w odległości ozięblejsze do tego tu miejsca powziąwszy serce, bez referencyi nie poszła za mąż, więc przyszły szwagier nie będąc tu obligowany, złączywszy się z drugim (Brühlem), nie dopomniał się sprawiedliwego posagu, i żeby się się to nie przypłaciło. Wzięto tu w mocną animadwersyę, i zaczęto myśleć o pisarzu teraźniejszym p. koron. starościc żydaczewskim, aby za niego wydać, i zakończyć prędko mogące jakowego niestatecznego świata wyniknąć igrzyska (!). Wprawdzie nieutemperowana jeszcze w tym kawalerze młodość, żywość, lecz w konsekwencyach bezdzietnego rodzeństwa oprócz jednéj referendarzowéj koronnéj znaczna i bogata partya. Teraz się znajduje we Lwowie, i wkrótce wyjedzie do Równego.“
Wojewodzianka Ludwika i na prośbę jéj wojewodzianki wołyńskie Potockie pojechały z księżną Lubomirską do Równego, a lubo Cetner obawiał się, aby tam co niepomyślnego nie wyniknęło dla Krystynopolu, stało się jak chciano. Pisarz Rzewuski pojechał (list d. 8 paźdź.) i gorąco oświadczył się p. Ludwice, która go przyjęła, odwołując się tylko do zezwolenia brata, a ten nie był mu przeciwny. Tak
Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/331
Ta strona została przepisana.