Tak skończyła się nareszcie ta sprawa, trwająca od 1771 do 1774 roku, kosztująca miliony, któréj dziełem było nie oczyszczenie się, ale raczéj wiekuista pamięć straszliwéj zbrodni i gwałtu, tysiącem ust powtarzanego z pokolenia w pokolenie, która wrażając się głęboko, stała się poetyczną legendą i wykwitła cudnym utworem Malczewskiego na nieznanym Komorowskiéj grobowcu.
Obok poematu, jak smutno i brudno wydaje się sucha, naga rzeczywistość! jak Marya wygląda tu dziwnie, jak Wacław nieidealnie i pospolicie maluczkim człowiekiem! jak się wszystko zamyka zimnym, rachunkowym, jurystowskim układem pieniężnymi... Jakie tam urocze obrazy, a tu gorszący proces tylko!...
Komorowscy z razu wziąć mieli kilkakroć sto tysięcy złotych, których snadź w krystynopolskiéj kassie nie stało; część musiano im dać gotówką, za resztę dzierżawę zastawną, najprzód Żurawie, Byszkowice w województwie Ruskiém ziemi Przemyskiéj i miasteczko Wielkie Oczy ze wsiami Świdnicą, Żmijowcami, Bożą Wolą, Cępakami w województwie i powiecie bełzkim, pod wadyum 451,012 złp. 22½ gr.
Dzierżawa ta ciągnęła się około lat trzech, i w styczniu dopiero roku 1777 w Krystynopolu zawarta została umowa nowa, ustępująca na dziedzictwo Komorowskim dobra znaczne, miasteczko Witków ze wsiami Stary Witków, Płowo, Olrotów w województwie Bełzkiém ziemi Buzkiéj. Podanie mówi, że dwa-