położenie Mniszcha, który się od dworu usunął, i lekki cień opozycyi miał na sobie, zmniejszenie jego znaczenia, odstręczało może wojewodę od związku z drugiéj strony pożądanego dla majętności i stosunków. Powiadano, że Franciszek Salezy marzył niekiedy o poswataniu Stanisława starosty bełzkiego, z jakąś udzielną księżniczką Rzeszy Niemieckiéj.
Tak stały rzeczy w Krystynopolu, gdzie się starzy państwo nudzili trochę osamotnieni, niepokoili konfederacyą, a młody następca ich zżymał się w więzach, które potargać pragnął, gdy niespodziany wypadek zamącił pokój, jaki tu jeszcze panował, i krwawe, straszne, brzemienne śmiercią i burzą poprowadził za sobą następstwa.
Znane są wypadki dziejowe tych lat, i powtarzać ich kreśląc ten obraz nie mamy potrzeby; chcemy tylko chwilę, w któréj się rozwinął nasz dramat, nieco scharakteryzować, przypominając czytelnikom, wśród jakiego nieszczęśliwego i zaburzonego stanu kraju rozpoczęła się ta sprawa, która mimo gorszych zaprzątnień całéj Polski, zwróciła ku sobie oczy i serca wszystkich.
Polska przebywała właśnie kryzys, która się od 1764 roku do ostatnich lat XVIII wieku nieprzerwanie ciągnie. Konfederacya barska wewnątrz i za krajem, choć codzień mniéj dająca nadziei, trwała jeszcze, dźwigała się, pracowała wspierana przez przyjaciół i adherentów, którzy zmuszeni siedzieć spokojnie, spoglądali ku niéj, i w cichości usiłowali