Strona:PL Kraszewski - Starościna Bełzka.djvu/92

Ta strona została przepisana.

sach, pomocy p. starosty zabiegnąć musiałem, bez myśli jednak jakowego uszczerbku.”
Co się działo w Krystynopolu, gdy wojewoda dowiedział się z pewnością o uwiedzeniu syna, odgadnąć można, i obaj pisarze pamiętników, z których czerpiemy, dają o tém jednozgodne świadectwo, przyznając (zawsze wedle swoich przypuszczeń), że wojewodzina więcéj jeszcze zaciętości przeciw Komorowskim, niż mąż okazywała, pragnąc się pomścić na nich i na Sierakowskim, staroście zanideckim, którego dosyć zresztą słusznie, za pierwszą przyczynę złego, za faktora i pomocnika ich uważała, nie mogąc mu przebaczyć, że nadużył jéj zaufania...
Miały tedy, wedle pamiętników, trwać ciągle narady ciche między małżeństwem, zjeżdżali się krewni, różne przywożono wiadomości i zdania, domownicy konsyliarzowali, nareszcie przyjechała wezwana pani Mniszchowa, która pierwszą myśl miała poddać, żeby tę narzeczoną synową, z domu Komorowskich porwać jakimbądź sposobem, uwieść i we Lwowie ją w klasztorze mniszek, gdzie krewna jakaś Potockich była przeoryszą, osadzić, dopókiby na rozwód nie zezwoliła; Szczęsnego zaś wysłać za granicę z bratem jéj Brühlem, generałem artyleryi koronnéj.
Krok ten tak śmiały i trudny, doradzony przez niedoświadczoną kobietę, która się nad spełnieniem jego nie zastanawiała, przyjęty został przez Potockich, nieczujących prawa nad sobą, którym obraza oczy zamykała na zamach, jakiego się chwytali niebacznie. Na nieszczęście w tym czasie rozruchów domowych, łatwiejszą się stawała napaść taka niż kiedykolwiek indziéj: konfederacya kraj dzieliła na dwa obozy przeciwne, pod pozorem konfederatów uchodziło wiele;