Strona:PL Kraszewski - Szaławiła.djvu/146

Ta strona została uwierzytelniona.

gąsiorek tylko z winem na dnie i talia kart, którą wziąć z sobą Żubr zapomniał. — Zdumienie było wielkie, ale któż się mógł domyślać żeby przyjezdni gospodarza porwali? Myślano że na krótki czas dla pilnego interesu z niemi dobrowolnie pojechał. Panna Jachniewiczówna zabrała gąsiorek, chłopak karty do kieszeni schował, pokoje pozamykano — i dwór usnął zupełnie spokojny...
Ale Starosta ani jutro ani pojutrze nie powrócił.




Widzieliśmy już raz Żmurki w czasie krótkiego pobytu w nich pana młodego, wieczorem po weselu, ale możemy powiedzieć, że ich jeszcze nie znamy wcale.
Stara to rezydencya i cale inaczej wyglądająca niż Starościański dwór... Niegdyś była może zamczyskiem obronnym, teraz sadyba wcale przyjemna i utrzymana porządnie a nie bez wykwintu, który kobiety lubią. Ośmnaście też lat Żmurki już były pod zarządem pani ze Skulskich Bożeńskiej, matki panny Domicelli. Na odmalowanie tego dworu, charakteru... tych rządów i co się tu działo, trzeba by śmiałego a delikatnego pęzla jednego z tych angielskich malarzy co podobne