Strona:PL Kraszewski - Szaławiła.djvu/148

Ta strona została uwierzytelniona.

nie chciała, kręciła biedaczka jak mogła aby go ani przyjąć ani odrzucić a okiełznać. Dokonała tego używając różnych środków wielce trafnych i rzucając mu na pastwę po odrobinie majątku. Była zresztą kobieta oszczędna, rządna, lubiąca ład, umiejąca do siebie ludzi przywiązać, dla biednych miłosierna, nieco surowa dla złych, panująca nad sobą i wielkiego taktu w życiu. Na pozór wydawała się zimną choć serce miała dobre; z obawy tylko, aby ją o słabość nie pomówiono, o lekkomyślność i rozrzutność, zbyt dbała o grosz, zbyt zapobiegliwą była w majątkowych sprawach. Niewielki mając wniosek na znacznym majątku córki, którym pod okiem Starosty zarządzała sama, nie życzyła sobie tak prędko Domci wydać za mąż. Wiedziała dobrze co to jest żyć na łasce, choćby najlepszego dziecięcia, pragnęła więc sobie uzbierać tyle, ażeby się stać niezależną, gdy Domcię nareszcie wydać przyjdzie.
Oprócz Staszka Horwata, którego mimo przywiązania córki odprawiła pod pozorem ubóstwa i — niestósowności partyi; na różny sposób usunięto tak wielu ichmościów napastliwie szturmujących o rękę dziedziczki pięciu wiosek, miasteczka i nadziei po skąpym bezdzietnym stryjaszku. Ale gdy się Zbisław