go dnia. Zbisław trupy pozbierał, przekładał na tapczanach i sianie, a sam wykąpawszy się w zimnej wodzie, zupełnie przytomny położył się spać jakby naczczo.
Następny dzień upłynął podobnie do pierwszego; ta tylko zaszła zmiana w obejściu się Domci z mężem iż po kilkakroć sama doń przemówiła... odpowiedziała na jego pytanie i nie boczyła się tak widocznie jak wprzódy.
Wieczorem Księżna która miała wiele taktu i doświadczenia starała się ich zbliżyć do siebie... a powiodło się to jej dosyć, bo zbytecznie nie nagliła i nie żądała rzeczy nadzwyczajnych od razu... wiedząc że i Kraków od razu nie zbudowany. — Przez parę dni pobytu tego Zbisław zyskał bardzo wiele, i nie wątpił teraz że ostatecznie Domcia się ku niemu skłoni. Zabawna rzecz! było to coś nakształt starania przedślubnego po ślubie, pan młody grał rolę usłużnego i troskliwego kochanka, żona nieco zimnej i wyczekującej panienki... która serce oddać się waha.
My tymczasem towarzyszyć będziemy panu Żaglowi do tego domu w którym nieszczęśliwy Staszek, trochę znużony krzątauiną nadaremną dał się tak na lep złowić. Nie uczynił tego bez wielkich zgryzot sumienia, bez wahania i walki, ale z każdym dniem
Strona:PL Kraszewski - Szaławiła.djvu/291
Ta strona została uwierzytelniona.