Strona:PL Kraszewski - Szaławiła.djvu/57

Ta strona została uwierzytelniona.

stryja matkę obałamucił, a matka córkę przynagliła do tego małżeństwa... Domcia póki była panną, nie miała swej woli, płakała, nagadali jej że Staszek o niej zapomniał, skłamali pono że się ożenił nawet... poszła do ołtarza, ale teraz gdy ma dobry powód rozstać się z waszecią a jest już więcej panią swej woli... rozwód dostanie. I ty byś panu Bogu dziękował — co ci po takiej żonie która innego kocha?... Ze stryjem zrobiliście frymark, boś mu trzyletnią dzierżawę części majątku żony zapewnił i z tenuty pokwitował bez grosza... Wszyscy to wiedzą...
Zbisław się zamarszczył i złośliwie popatrzał na Barańskiego.
— Pleć! pleć! zawołał — słuchając ciebie ktoby powiedział że wróg gada nie przyjaciel... A cóż to ja za zbrodnią popełniłem? hę? albo to się u nas tak ludzie nie żenią? Albo to co zdrożnego żem stryjaszka posmarował? A te amory panny to dzieciństwo! Ja się Staszka nie boję, a wlezie mi w drogę, to go zduszę na gorżkie jabłko...
— Co z tobą gadać człowiecze, kiedy ty na pięść tylko rachujesz? odparł Barański. — Staszek prawda ani siły twojej, ani śmiałości nie ma, chłopiątko delikatne, mdłe, białe...