z dobrą miną i nowiną. Pieczeni szczególniej byli niezmiernie radzi, bo szlachcic w ogólności jest stworzeniem mięsożernym, i żadna w świecie choćby z bażancich jaj jajecznica go nie nakarmi, póki się z wołowiną nie spotka. Pod tym względem mieliśmy instynkt zachowawczy anglików. Wprawdzie szły i jałowice na stół, gdy karmnego wołu nie było, ale bez wołowiny szlachecka kuchnia się nie obeszła.
Towarzysze pana młodego w zbyt zaniedbanym będąc stroju, ażeby się kobietom przedstawić mogli, u drzwi alkierza przez szpary czatowali na zwijające się służące księżnej pani. Jedna z nich wprawdzie dobrze była nie młoda, ale za to druga tak piękna, że dla napatrzenia się na nią, Zabrzeski z Tomaszewskim o mało się nie pobili.
Pan młody chodził zamyślony... bądź co bądź przybycie protektorki było mu na rękę, nie wiedział jeszcze jak je zużytkuje, ale spodziewał się zawsze skorzystać. Najbliższe dobra i czasowa rezydencya księżnej była tylko o dobre trzy mile. Z niej nawet obrawszy tu główną kwaterę, wygodniej można było czynić ku Żmurkom wycieczki, a pomoc dziedziczki wielkich dóbr, mającej mnogich oficyalistów, leśniczych, strzelców, dwornią... nie
Strona:PL Kraszewski - Szaławiła.djvu/84
Ta strona została uwierzytelniona.