Dalipan nic — tylko ani znajomości ani konfidencyi ze mną i z panną Barbarą nie życzę sobie. Do kroćset basałyków... Jeszcze z tą liberyą!
Cóżem zawinił?
Do kroć sto basałyków, nie, mówię nie. Daj mi święty pokój, a nie kręć się tam, gdzie my jesteśmy, bo ja szablą muchy spędzam...
Panie Chorąży! Ja wszystko zniosę od pana... pan wie, dlaczego...
Wiedziéć nie chcę.
Raczcie posłuchać.
Słuchać nie chcę.
Książę Wojewoda nadjedzie, panowie z sobą źle od dawna, on gorączka...
A ja jestem febra i z gorączką... Gdyby Lucyfer z Belzebubem mieli zajechać, nie ustąpię. Słyszysz? Dajże mi jeść spokojnie i wara z nosem w to, co ja robię, się wścibiać.
Zaklinam pana Chorążego.
Już ja jemu kląłem — i nie pomogło...
Chyba sam Pan Bóg odwróci nieszczęście! Są zrządzenia boże... Któż wie? może to wyjdzie na lepsze... W każdym razie ojcu Basi, choćby życiem nałożyć przyszło, krzywdy uczynić nie dam.
Co tam mruczysz, koniuszy Szczuko? he? Ja mruków nie lubię... Idź waszeć czekać swego protektora u progu... bo się z gniewu kością udławię, a właśnie szczukę[1] téż jem... i dosyć kiepska...
- ↑ Szczuka po staropolsku — szczupak.