Ta strona została przepisana.
KSIĄŻĘ (dobywając szabli).
Ta sama jeszcze, com nią księcia rozpłatał...
CHORĄŻY (dobywając swoję).
Koryatowiczówka! pokaż, co umiesz.
(składają się do pojedynku).
SCENA IV.
CIŻ — BASIA (wpada zdyszana).
KSIĄŻĘ (spostrzegłszy ją).
Tylko nam tu, panie kochanku, baby brakło...
BASIA (do księcia).
Mości Książę a czyż to się godzi, na własnej ziemi, w gospodzie?
KSIĄŻĘ.
A cóż asińdzka chcesz, panie kochanku — ja zostałem wyzwany, on mi despekt wyrządził.
BASIA.
Mój ojciec?
KSIĄŻĘ (na stronie).
Ojciec taki szpetny, a córeczka taka ładna!
BASIA.
Mój ojciec? Mości Książę, to być nie może, ojciec mój nigdy nikomu w życiu złego słowa nie powiedział, a mógłżeby Księciu, którego wszyscy znamy tylko z jego dobrych czynów, coś niemiłego rzec?
CHORĄŻY.
Tylkoż ty, sroczko... fora stąd!... oto mi adwokat nieproszony...