Strona:PL Kraszewski - Wybór Pism Tom VII.djvu/387

Ta strona została przepisana.
SZCZUKA.

Pani zostaw mi serce tylko, do mnie należy stworzyć przyszłość. Ja ich pojednam, ja zbliżę, ja pogodzę... poruszę wszystko, dam życie...

BASIA.

A i życie?...

SZCZUKA.

Tak! życie dla was... jeśli będzie trzeba — bo bez was i jabym żyć nie potrafił. Wierz mi pani, kto kocha, ten najstraszniejsze zwycięży przeszkody...

BASIA (podaje mu rękę, którą Szczuka całuje w tej chwili wchodzi Chorąży i zobaczywszy Szczukę, woła:)




SCENA VIII.
BASIA (ucieka do alkierza). — CHORĄŻY — SZCZUKA.

CHORĄŻY.

Hola, panie kawalerze, hola! Co mi tam waść tak się kręcisz koło mojej córki?... Ruszaj do Radziwiłłowskich respektowych panien — tam dla ciebie stosowniejsze towarzystwo... Słyszysz, panie Koniuszy, proszę mi nie wchodzić w drogę. Ja tego nie lubię. Koło Basi mi się nie kręć, bo to nie dla Waszeci, nie, nie i po sto razy nie!

SZCZUKA.

Panie Chorąży dobrodzieju, chciéj być dla mnie łaskawszym, nie zawiniłem przecie, żem się do Księcia Wojewody zbliżył, bom mu koligatem i krewnym.

CHORĄŻY.

No, na zdrowie! ja Szczukę tylko na półmisku znam, a w domu mi cuchnie. (Woła) Basiu! jedziemy. (Do Szczuki) Proszę to sobie z głowy wybić... proszę... obliguję i radzę....