Ta strona została skorygowana.
AKT II.
Ganek w zamku nieświeskim; dokoła widać zabudowania obszerne. Wschody od ganku wychodzą na scenę. Na podwyższeniu siedzi Książę Karol w białym kitlu. Przed nim Dyplowicz w pół zgięty z czapką w ręku. Dwór księcia przechadza się w cichéj rozmowie na przodzie sceny, tak, że jedni znikają za kulisami, drudzy wchodzą.
SCENA I.
KSIĄŻĘ. — DYPLOWICZ. — DWÓR KSIĘCIA.
DYPLOWICZ (z niezmierną czołobitnością; mówi kłaniając się do kolan i podnosząc często z admiracyą ręce do góry).
Mości Książę! Byłem świadkiem całego tego procederu Chorążego, to człowiek pychy szatańskiéj... to niegodziwiec i zuchwalec... Żeby śmiéć Księciu, dobroczyńcy naszemu, co jesteś słońcem i luminarzem naszym... stawić się tak hardo...
KSIĄŻĘ.
Nic to, nic, przyjdzie, panie kochanku, koza do woza...
DYPLOWICZ.
Przyznaję się, że jabym na miejscu Księcia, nauczył pyszałka...
KSIĄŻĘ.
Czy wy, panie kochanku, w sąsiedztwie tam drzecie się z sobą?
DYPLOWICZ.
A! on mnie drze, ja jego nie mogę (wzdycha). Po co jemu ta Wulka, on dawno ją sprzedać powinien, ja mam drugą połowę...