Napiłeś się? panie kochanku...
Trochę musiałem, potém zaraz z poselstwem, że Wasza Książęca Mość, pragnąc bliżéj poznać sąsiada, prosisz go na barszczyk do Nieświeża...
A on co na to? panie kochanku?
On na to, on na to...
A no, gadaj!
On na to, powiedz Waszmość Księciu Jegomości, że ja barszczu nigdy nie jadam...
Widzisz! to czemużeś go na flaki nie prosił, panie kochanku?
Książę kazał na barszcz...
Panie kochanku, ty nie masz konceptu... A daléj co? mów do ostatnich fusów.
Powiedział: kłaniaj się Księciu Jegomości i powiedz, że jeżeli w barszczu smakuje, niech tu do Siennéj Wulki przyjedzie, dam takiego, aż mu się gęba wykrzywi...
O dla Boga! a cóż daléj?
Powiedz, że ja w gościnie nie bywam, ale u siebie rad przyjmuję.
Szalona pałka! panie kochanku, on śmie Wojewodę Wileńskiego do siebie zapraszać, na barszczyk z rurą...
Mości Książę!
Milcz-że ty mi, adwokacie nieproszony... Ja go nauczę, ja mu dam... tego już nadto, panie kochanku. Tu idzie o honor mojego domu!... Hej, pana gienerała prosić.