To zdrada...
Nie, to miłość dla Waszéj Książęcéj Mości.
Dla Basi...
I dla niéj i dla księcia, bo łacno księciu źli ludzie złą radę dać mogli.
Jakiś ty czuły dla mnie, panie kochanku!
Księcia, jak ojca kocham, jak dobrodzieja szanuję.
A jako szaloną pałkę pilnujesz, żeby głupstwa nie zrobił, panie kochanku?
Książę masz serce anielskie, ale złych ludzi rady, poduszczania, namowy, podbechtywania mogą wciągnąć w sprawę, któréj sam Wasza Książęca Mość, pan mój miłościwy, żałować będziesz... Radziwiłł wyższym być powinien nad podobne... dzieciństwa...
Tybyś powinien bernardynem zostać i kazania prawić, panie kochanku... Gadasz jak z kazalnicy, a głupiś...
Nie, Mości Książę, co mówię, mówię z serca synowskiego, z prawdziwéj miłości méj dla księcia, za któregom życie dać gotów.
A co zostanie dla Basi, panie kochanku?...
Ona już moją nie będzie!
A no, nie desperuj, panie kochanku... Radziwiłłowie nie takich żenili, jak ty... Ale gadaj, cóżbyś zrobił?...
Książę mój! jabym się uśmiechnął, przebaczył i rękę podał zgorzkniałemu niedolą. Zważ Wasza Książęca Mość, żeć to człowiek wielkiego rodu, w upadku, w ubóstwie, w pogardzie; czyliżby nie przystało księciu dłoń mu wspaniałą wyciągnąć i...