Strona:PL Kraszewski - Wybór Pism Tom VII.djvu/404

Ta strona została przepisana.
KSIĄŻĘ.

Sto kozaków dworskich...

SZCZUKA.

On go zjé! na Boga!

KSIĄŻĘ.

A dworzan pięćdziesięciu... Razem niech będzie trzysta do czterechset koni.

SZCZUKA.

Gdzież on ich tam pomieści? o Boże!

KSIĄŻĘ.

A że J. M. pan koniuszy Szczuka dzwonił na zgodę, komenderujemy go jako kwatermistrza do Wulki, przodem, aby oznajmił, że się Radziwiłł Kurcewiczowi submituje, a spodziewa się, iż go po ludzku przyjmie.

WSZYSCY (oprócz Szczuki).

Vivat nasz Wojewoda! Vivat!

SZCZUKA (ręce łamiąc).

Ale Mości Książę?

KSIĄŻĘ.

Panie kochanku, czegoż ty jeszcze chcesz? Chciałeś zgody? Będzie zgoda! Radziwiłł inaczéj w gościnę nie jedzie... a na co go szlachcic prosił?

(do dworzan).

Weźmiecie panowie z sobą potrosze odzieży i po kilka koszul, bo ja tam zabawić myślę!

KONIEC AKTU DRUGIEGO.