Strona:PL Kraszewski - Wybór Pism Tom VII.djvu/414

Ta strona została przepisana.
DYPLOWICZ.

Ale jeśliby oni...

CHORĄŻY (naciskając go).

Zgoda, czy nie?

DYPLOWICZ.

Jednakże... gdyby... wszelako... jakoś...

CHORĄŻY.

Po raz trzeci i ostatni... Zgoda lub...

DYPLOWICZ.

Cóż począć, poświęcam się! Zgoda! Choć ze stratą, byle wam dowieść przyjaźni szczerėj. (kłania się) Ale Wulka moja.

CHORĄŻY.

Wulka twoja, a co u ciebie zapasów jest, to wszystko moje... S zlacheckie słowo?

DYPLOWICZ.

Co robić! Muszę się poświęcić (wzdycha).

CHORĄŻY.

Czekaj jedna tylko ekscepcya!

DYPLOWICZ (chwytając go za rękę)

A! żadnej żadnej ekscepcyi!

CHORĄŻY.

Musisz mi dać sześć łokci ziemi w borze na pagórku... na grób dla mnie i sosnę na krzyż nad mogiłą...

DYPLOWICZ.

Panie Chorąży! Pan mnie rozczulasz!

CHORĄŻY.

A teraz, do roboty! żywo! żywo!

DYPLOWICZ (na stronie).

Ziemi i sosny nie przyrzekłem, będzie mi musiał dobrze za nie zapłacić!

(wychodzi).