baczysz, jak się to misternie skończy. Jużeśmy się, choć z forsą, pocałowali, teraz zgoda!... Z całym dworem jedziemy na śniadańko do Dyplowicza, on mnie musi przyjąć... tylko... chwileczkę jeszcze...
Ja nic nie rozumiem...
E! ja to sobie tak plotę. (na stronie.) Musieli się przecież uwinąć? (głośno.) Panie Chorąży, miałbym jeszcze do was prośbeczkę. W swoim domu nic się nikomu nie odmawia.
Jeźli w mojéj mocy.
W twojéj, panie kochanku... ale daj mi słowo honoru, że to uczynisz?
Uczynię, jeśli w mojéj mocy.
W twojéj mocy, panie kochanku, nie gniewać się i pobłogosławić...
Pobłogosławić, kogo?
Bo to, widzisz, ja ci figla spłatałem, panie kochanku... przyjechał ze mną ksiądz, poczciwy mój Wyhowski i pannie Barbarze ślub dał ze Szczuką.
Gdzie? jak? na miłość bożą!
To darmo! już się stało! Wzięli ślub naprzeciwko, gdym ja tu pana Chorążego durzył... panie kochanku. (ściska go.) Nie gniewaj się... Szczuka dobry człek i karmazyn.. Jesteśmy z nim w koligacyi a bardzo majętny, kto wié, czy nie majętniejszy ode mnie, bo ja wiecznie goły jestem i grosza przy duszy nie mam.
Ale moja córka, Mości Książę...