ją uczynił matką i opiekunką dzieci, otworzył jéj wrota swojego nieba i matkę swoję dał za wieczny wzór kobiecie. Walka, bój, życie czynne w walce ze światem nie dla niéj, lecz są-ż do życzenia? Wchodząc w ten świat i występując z domowego koła, co zyska niewiasta? starcie swéj wdzięcznéj powłoki i srogą boleść, jaka zawsze przychodzi, gdy stworzenie wbrew idzie przeznaczeniu swemu. Byłaż jeszcze emancypacya jaka do żądania, gdy kobieta w niczém nieupośledzona, z oddzielnym tylko celem i wydziałem życia, od czasu chrystyanizmu stanęła obok męża, jako druga jego połowa, inna, różna, ale kompletująca go umysłowie? Taka emancypacya, o jakiéj dziś mówią, równie dla niéj jak dla męża jest zgubną, dla męża, któremu wydziera połowę, tak koniecznie potrzebną do szczęścia, do całkowitego życia?
A jednak, patrzcie, jak poklaskują bezrozumni, gdy kobieta wychodzi z granic swego przeznaczenia, z domowego koła, gdy zdziera z siebie tajemniczą zasłonę i śmiała, bezwstydna, wchodzi między nich — patrzcie, jak za nią idą ciekawemi oczy, ciekawą duszą, tylko kilku serce zaboli, przykro się zrobi i boleśnie patrzéć na nią — bo widzą w niéj potworę.
Kobieta, córka wieku, nigdy się bacznie nie zastanowiła nad życiem, inaczéj, nie rzuciłaby się w świat i nie zdarła ze skroni aureoli swojéj, inaczéj, pojęłaby od razu, że to życie emancypowanéj kobiety jest życiem sztuczném i trwać nie może — jest życiem — pływaniem. Utrzymać się może na wodzie, ale siłą boju ciągłego z wodą, ruchu i walki — spocząć zechce, a wody się otworzą i pochłoną ją, bo niestworzona jest do wód.
I gdzieżby szły najpiękniejsze nasze lata, gdzie będzie młodość, gdzie wdzięk pierwszéj miłości, gdzie niewinność młodości, świętość macierzyństwa, świętość matki, którą dzieci czczą na wpół bóstwem! Jeśli kobieta pójdzie w świat i rozwiąże słodkie więzy przywiązujące ją do progu domowego, cóż z tego? Jéj miłość będzie wzbudzać odrazę tylko, lub szałem się nagradzać — ale szałem chwili, po któréj pójdą srogi żal i ciężki smutek. Nie będzie chwil do oddania macierzyństwu, a dzieci zostaną sierotami przez opuszczenie i zaparcie, gorszemi od sierot przez śmierć. Wrzucona w świat i życie boju, zrównana z mężem, gdzież znajdzie te uczucia i słowa pociechy, które jéj dawało odosobnienie, niewinność, niepokalaność? Będzie, być może, przyjacielem zawsze, ale nie będzie już żoną — myśli jéj będą z tego samego koła co jéj towarzysza i po nic nie wyciągnie on ręki, bo znać je będzie zawczasu.
Wejdźmy w jéj duszę; na pierwszy widok świata, gdy się weń rzuci jak na morze, gdy ustami wszystko wymówi, co pomyśli,
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/106
Ta strona została skorygowana.
85
SYNOWIE WIEKU.