Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/11

Ta strona została skorygowana.
X
WSTĘP.

Poddając krytyce stronnictwo ultramontańskie, nie uznając potrzeby władzy świeckiéj papieża, a nawet występując przeciwko dogmatowi jego nieomylności, Kraszewski czuł się przecie zawsze katolikiem i poddawał surowéj ocenie, czy to dawniejszą reformacyę u nas, czy téż materyalizm nowoczesny. Reformacya w Polsce była, zdaniem naszego autora, jak i wielu innych, rzeczą mody i dobrego tonu, a sprowadziła do kraju niezgodę, anarchię, podeptanie wszelkiéj władzy. Pierwsi jéj u nas apostołowie „byli to ludzie ani nauką obałamuceni, ani nadużyciami znękani; ale poprostu chciwi nowości, zepsuci, więc zawsze nowych swobód pragnący, budujący swoje znaczenie i wielkość chwilową na odszczepieństwie. Jest na nieszczęście w człowieku coś, co go pociąga ku złemu, fatalną ciekawością, niepokojem jakimś dręczącym. A gdy złe jeszcze zakazane, prześladowane; gdy niebezpieczeństwo grozi, tajemnica otacza, ludzie niebezpieczeństwem, zakazem, tajemnicą pociągani bywają silniéj, niż najszlachetniejszemi pobudki gdzieindziéj“ [1]. A opinii téj, wyrzeczonéj w r. 1846, pozostał pisarz nasz wiernym i późniéj, lekko ją tylko modyfikując. W 1873 roku pisał: „Świetne i piękne osobistości reformatorów, szczerze szukających światła w prostocie ducha, z przekonaniem o potrzebie obalenia nadużyć ludzkich, z nieświadomością tego, że mogli prawa boskie obalić, w mniejszości wszędzie i u nas naówczas w niewielkiéj liczbie się znajdowały; główny żołniezz tego zastępu nowatorów składał się z najdziwaczniejszego zbiorowiska: z niedokończonych studentów, z głów zawichrzonych myślami niejasnemi, ze zmęczonych karnością mnichów, co rzucili habit w krzaki, z zapaleńców upijających się własnemi słowy, marzycieli i awanturników czepiających się każdéj wyprawy, w któréj się hałas i wrzawa obiecywała“. [2]
Jeżeli zaś reformacya XVI wieku spotkała u Kraszewskiego tak surowe potępienie, to czarniejszemi jeszcze barwami odmalowane zostały wyniki materyalizmu pogardzającego wiarą; dość w téj mierze odczytać powieść: „Dzieci wieku“ (1871).

Nietylko w słowach stwierdzał powieściopisarz swój katolicyzm, lecz i w uczynkach. Zapewne były chwile, w których zapominał o t. zw. praktykach religijnych, ale były takie czasy, kiedy je spełniał skrupulatnie. Z ostatnich mianowicie lat życia mamy pod tym względem świadectwo synowca, który po wyjściu mojéj książki o jego stryju przysłał mi w rękopiśmie szczegóły odnoszące się do

  1. „Zygmuntowskie czasy“ 1846 t. III, 5.
  2. „Powrót do gniazda“, 2-e wyd. t. II, str. 33.