Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/110

Ta strona została skorygowana.
89
SYNOWIE WIEKU.

czy utrzymałby się w tym stanie letargowym, zamarłym, gdyby wielka duma nie przykuła go do utrapionéj roli.
Spojrzcie — a w głębi tego człowieka, na samém dnie postrzeżecie leżącą, okrytą dziurawym płaszczem przekonania o lichości własnéj, dumę. Temu człowiekowi zdało się, że pojął wszystko i nad wszystko potrafi być wyższym, duma mu podszepnęła myśl życia, on ją przyjął i rozpiął się na niéj jak na krzyżu, a jęku nie wyda, choć okropne cierpi męczarnie.
Patrzcie na cały ciąg jego życia! Wkoło spustoszenia! — nikogo! Ci, których zbliżały związki, serce, spojrzeli nań, kołatali do niego, a zimną spotkawszy dłoń i marmurowe czoło, cofnęli się; — ci, co z nim żyć muszą, lękają go się. Jest bowiem coś szatańskiego w téj nie-ludzkiéj wyższości nad wszystko. Stoicyzm chrześcijański jest w sercu, stoicyzm dumy w głowie; prawdziwym stoicyzmem jest tylko rezygnacya.
Ireneusz nasz ożenił się. Wybór jego padł na kobietę, która mu się zdawała dla niego partyą stosowną, zimnym rozumem obrachował jéj przymioty, zimno jéj powiedział: bądź moją żoną, i bez uczucia poprowadził ją przed ołtarz. Tu wspomnijmy, że Ireneusz nie jest na oko niedowiarkiem; wszystkie obowiązki religijne spełnia bez szemrania i wyrzekań, ale zimno, tak, jak posłuszny jest władzy krajowéj, tak posłuszny jest kościołowi, z przekonania, że najgorzéjby było jednéj i drugiéj się opierać. W sumieniu swém nie czuje obowiązków żadnych — rozumem doszedł, że walka na nicby się nie przydała.
W ożenieniu nie znalazł Ireneusz szczęścia, bo się na charakterze swéj przyszłéj omylił — ale postrzegłszy omyłkę i powiedziawszy sobie, że poprawić jéj niepodobna, zimno przyjął swój los.
Gdy widzi, że potrafi zapobiedz czemu, staje z całą siłą i stanowczo powiada: — tak będzie. — Częściéj wątpiąc o wypadkach walki, i nie ceniąc jéj rezultatów tak wysoko, aby je okupić miał jakąkolwiek ofiarą, udaje, że nic nie widzi, nic nie czuje. Dla niego własnéj żony niewiara jest wytłomaczona; naturalną i konieczną niewdzięczność dzieci wcześnie sobie zapowiedział i spodziewa się jéj, pewien, że go nie minie.
Posłuchajcie go w towarzystwie. Będzie rozmawiał z osobami najróżniejszych opinij — zdawać się może każdemu, że jego zdanie podziela, tak doskonale potrafi wejść w sposób widzenia rzeczy, zdaje się w uczucie nawet mówiącego. Odszedłszy od tego, któremu potakiwał, któremu pro dowodzić pomagał, pójdzie z równie zimną krwią na contra dostarczać argumentów.
Uśmiechem politowania wita wielkie oznaki namiętności — a jeżeli z blizkich swych — to im nie oszczędza rad, aby się hamowali,