Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/129

Ta strona została skorygowana.
108
J. I. KRASZEWSKI.

poczynają liczyć lata mężami, których miały. Rozwodzą się, by iść za mąż, idą za mąż, by się rozwodzić — życie ich staje się pasmem rozpusty.
Nałożnictwo z drugiéj strony mnoży się i wchodzi na miejsce małżeństw. Napróżno cenzorowie ze szczególną bacznością usiłują prześladowaniem niemal bezżennych zmuszać ich do zawarcia związków. As uxorium, rodzaj pieniężnéj kary pobieranéj z bezżennych, za czasów Augusta już nie pomagał wcale i prawo Julia de maritandis ordinibus ustanowiło nowe, surowsze przeciwko bezżenności przepisy, nagradzając małżeństwa zawarte. Prawo to już siły miéć nie mogło, przy zepsuciu powszechném. Młodzież oparła mu się i August spełnienie jego na lat pięć zawiesić musiał. Wniesione na lat 17 przed erą naszą, weszło w użycie 13 roku po Chrystusie, a i naówczas jeszcze broniono spełnienia jego.
Zasadą szkodliwszą jeszcze społeczności rzymskiéj było to zupełne poddaństwo kobiety, sankcyonowane prawem. Przywiedziona do stanu spodlenia zupełnego, w jakiém zostawała w Grecyi, Persyi, Egipcie i u Assyryjczyków, kobieta Rzymianka utraciła wiarę w godność swoję.
Samuel Clarke (Komentarz Odyssei) zachował nam wszystkie ustępy poezyj greckich, zawierające obelgi i potwarze przeciw kobietom; jestto zbiór nie dający się czytać bez obrzydzenia i wstrętu. Poeci latyńscy równie się okazali niesprawiedliwi i okrutni dla kobiet. Wspomnijmy tylko Horacyusza i jego satyry, Owidyusza, Juwenala, Publiusza Syra. Toż samo na teatrze. Bohaterki dramatu starożytnego mają w sobie coś odrażającego: Dejanira, Fedra nie pociągają ku sobie, nie budzą zajęcia, ale wstręt. W całym teatrze starożytnych, niéma pięknego, wielkiego, kompletnego charakteru niewiasty. „W Atenach zarówno i w Rzymie, pisze słusznie Nisard, kobieta nie jest na równi z mężczyzną. Nieszczęście jéj każde mniéj ma w sobie powagi; boleść jéj nie obudza sympatyi, łzy jéj mniejszéj są ceny. Dramat kruszy te biedne istoty, bez litości nad niemi. Zawsze narzędzia tylko, w ręku bogów, w rękach ludzi, płakać nawet swobodnie nie mają prawa. Wiecznie idąc za losami drugich, ciągną się, nie prowadzą...“
„W Rzymie smutniejsze jeszcze niż w Atenach położenie kobiety. Prawo powiada, że mąż łzów jéj nawet niewinien po śmierci i żałoby po stracie (vir non luget uxorem, nullam debet uxori religionem luctus. — Digest 1. 3).“
Poszanowania saméj siebie kobieta bezkarnie utracić nie mogła. Ze wzgardą wstydu własnego, z poniewierką godności swo-